Od wydawcy
Jesteśmy programowo eklektyczni. Almanach budujemy z różnych tekstów, nadesłanych do wydawnictwa przez różnych autorów. Wybieramy je kierując się głównie jednym kryterium – tekst powinien być ciekawy, a jeszcze lepiej – prowokujący.
Świat literatury jest światem fikcji, światem na niby. Dlatego powinien być także (a może w pewnych sytuacjach nawet przede wszystkim) miejscem, gdzie prowadzi się eksperymenty z wartościami moralnymi. Takie eksperymenty w świecie fikcji są przecież najmniej ryzykowne. Gra wojenna może być pouczająca, a nie pociąga za sobą wojennych ofiar.
Ale jeśli traktować literaturę jako obszar moralnych prób i gier, to musimy zdjąć ją z piedestału sumienia narodu. Nawet funkcja inżyniera dusz ludzkich musi w tych warunkach ulec zawieszeniu. Inżynier powinien stosować rozwiązania już przebadane i wypróbowane. Pozostaje jej więc co najwyżej rola zaklinacza, stosującego iluzoryczne techniki do przezwyciężania rzeczywistych dramatów, lub rola wytwórcy utopii. W pierwszym przypadku literatura pozostaje w zamkniętym świecie fikcji, w drugim zachowuje ambicje oddziaływania na rzeczywistość.
Chcemy, aby Almanach był polem eksperymentów. Nie dlatego, że eksperymentowanie jest wciąż szalenie modne, lecz w nadziei, że część z eksperymentów przerodzi się w osiągnięcia. Jesteśmy także za różnorodnością, która jest warunkiem bogactwa literatury.
Budujemy zatem Almanach z tekstów rozmaitych, powstałych osobno i jeśli nie przystają one do siebie lub znajdą się ze sobą w sprzeczności, to jest to wynik przyjętej przez nas koncepcji. I ma to, jak się okazuje, swoje dobre strony. Sąsiedztwo tekstów różnych, niekiedy zupełnie niespodziewanie, wzajemnie je wzbogaca – dodaje im znaczeń dodatkowych lub też je demaskuje.
W drugim zeszycie Almanachu, który niniejszym oddajemy w ręce czytelników, z tekstów osobnych powstał przypadkowo pewien tematyczny i problemowy zespół różnych utworów. Odnosi się on do spraw przestępstwa i kary, niskich motywów ludzkich działań i sprawiedliwości lub – mówiąc bardziej uczenie – zjawisk socjopatycznych.
Składa się nań najprzód W pętli Zbigniewa Kosiorowskiego o karze śmierci wykonanej na przestępcy w majestacie prawa. Przestępca popełnił odrażającą zbrodnię: Kosiorowski sytuacji sobie nie ułatwia. Ale tekst budzi współczucie dla zbrodniarza. Więcej, zmusza do namysłu nad sensem kary śmierci i może poruszyć sumienia nawet zagorzałych rygorystów. W tym kontekście niemal pogodne wydaje się obyczajowe opowiadanie Wariat Janusza Wachowskiego, zbudowane na zaskakującej anegdocie z przydługim – niestety – nieco wprowadzeniem. I o ile u Kosiorowskiego mamy do czynienia z wyrokiem ferowanym przez aparat sprawiedliwości, Wachowski opowiada o tym, co dzieje się, gdy jednostka egzekucję prawa bierze w swe własne ręce. Następnie Wojciech Piotr Kwiatek za pomocą ortega y gassetowskich narzędzi krytyczno-literackich poddaje bezkompromisowej krytyce współczesny polski „kryminał” – najbardziej poczytną i najbardziej skonwencjonalizowaną formę literatury traktującej o zbrodni i karze. Kwiatek pragnie ją przekonwencjonalizować, co w pełni widoczne będzie dopiero w jego książce, której drukujemy zaledwie fragment.
Ale na tym nie koniec. Co najmniej połowę eseju Ewy Odachowskiej-Zielińskiej o bohaterach Gombrowicza stanowią rozważania o bohaterze działającym z pobudek niskich i plugawych. Autorka odwołuje się przy tym nie tylko do Gombrowicza, ale i Dostojewskiego. Takim sposobem problem występku i sprawiedliwości sięga w naszym Almanachu wyżyn metafizyki.
Poza tym w prozie porcja naturalizmu w niewielkich, ale za to różnorodnych dawkach oraz „Listy dworcowe” Michała Ogórka. Sądzę, że są one więcej niż dowcipne – są celne i inteligentne. Mozę nawet więcej niż inteligentne – to satyra mądra. Listy są niby do śmiechu, ale niezupełnie.
W naszych propozycjach poetyckich wiersze Jana Dołęgi-Szczepańskiego oraz Ewy Borkowskiej świadczą, że doświadczenia hitlerowskiej okupacji są wciąż żywą inspiracją twórczą. Barbara Dohnalik swoją poezją natomiast daje dowód własnej niespokojnej liryczności. Potwierdzają ją – podobnie jak i Żulinski – wszyscy, którzy znają Barbarę Dohnalik i jej literackie dokonania.
Z ogólnopolskiego spotkania młodych pisarzy w Jadwisinie, które odbyło się w listopadzie 1983 r., drukujemy wypowiedź prof. Witolda Nawrockiego, kierownika Wydziału Kultury KC PZPR. Mimo upływu czasu zachowała ona swoją aktualność. Chcieliśmy dać także obszerne fragmenty dyskusji uczestników spotkania nt. sytuacji i szans młodej literatury, ale materiał okazał się na to zbyt wątły. Poprzestajemy zatem na uwagach „Obserwatora”, podejmując jego wezwanie do udostępnienia łamów dyskusji o szansach oraz zagrożeniach młodej literatury. Dedykujemy to wezwanie naszym P.T. Czytelnikom.
Łukasz Szymański