Powieść liczy tylko niewiele ponad sto trzydzieści stron druku, ale za to są to strony sensacyjne! Rzecz bowiem osnuta została na kanwie romansu szpiegowskiego i czyta się ją – jak to się zwykło w takich wypadkach mówić – z wypiekami na twarzy.
Tu jednak trzeba zaznaczyć, że równocześnie – co w tej konwencji zdarza się wcale nierzadko, powieść Kisielewskiego ukazuje życie w naszym kraju znacznie lepiej, pełniej i dosadniej, niż wiele ksiązek z gatunku tzw. „poważnych „ – psychologicznych, politycznych, społeczno-obyczajowych i tym podobnych.
Włodzimierz Odojewski „Dziennik Polski i Dziennik Żołnierza”, Londyn
– Pańskie plany na przyszłość?
– Zestarzeć się z jako taką godnością. Nie dać się nadmiernie zdenerwować. Pozbyć się zajęć nieważnych, ubocznych i nudnych. Napisać parę utworów literackich i muzycznych. I wreszcie umrzeć przyzwoicie, z wiarą i nadzieją (co do miłości, to zobaczymy).
Z wywiadu dla Dziennika Związkowego „Zgoda”, Chicago